Europejskie Towarzystwo Endoskopii Przewodu Pokarmowego (ESGE) oraz Europejskie Towarzystwa Pielęgniarek i Asystentów Gastroenterologicznych i Endoskopowych (ESGENA) wypracowały swoje stanowisko w reakcji na rozwój pandemii i szczególne wyzwania, przed którymi stanęły właśnie zespoły pracowni endoskopowych. Możliwość zakażenia drogą kropelkową z powietrza, przez kontakt z wydzieliną ze spojówek czy kałem sprawia, że badania endoskopowe trafiły do grupy zabiegów wysokiego ryzyka.
Spis treści
1. Profilaktyka w czasach pandemii COVID-19
2. Nowe podejście do dezynfekcji pracowni endoskopowych
3. Nowoczesny sprzęt do dekontaminacji – odpowiedzią na COVID
Jak więc chronić personel medyczny i pacjentów? Odpowiedź jest prosta – prawidłowo stosować środki ochrony osobistej, przestrzegać procedur, zadbać o odpowiednie utrzymanie infrastruktury, czyli sprzętu i pomieszczeń. A przy realizowaniu tych zaleceń warto wziąć pod uwagę ewolucję technologii, sprzętu i preparatów zapewniających odpowiednie bezpieczeństwo.
Wykwalifikowany personel medyczny ma nawyk używania środków ochrony osobistej i częstej dezynfekcji rąk. Dokument ESGE/ESGENA wprowadził jednak do pracowni endoskopii dodatkowe zalecenia opracowane z myślą o zjadliwym wirusie. Przykładem może być obowiązek stosowania gogli lub okularów ochronnych.
Naturalnie zarządzający placówkami medycznymi muszą zadbać o środki ochrony odpowiedniej klasy, o parametrach odpowiadających zwiększonemu zagrożeniu, obowiązkowo potwierdzonych właściwymi certyfikatami.
Nieco inaczej wygląda sprawa procedur regulujących działanie placówek. Eksperci ESGE i ESGENA wiedzą, że części zabiegów endoskopowych po prostu nie można odroczyć w oczekiwaniu na wygaszenie epidemii, dlatego tak wiele uwagi poświęcają zasadom określania pilności zabiegów, kwalifikowania pacjentów do grup ryzyka i postępowania z nimi. Formułują algorytmy, według których powinien działać personel medyczny i administracja placówek medycznych. Przedcovidowa rutyna nie wystarczy. Pandemia koronawirusa jest sytuacją kryzysową, która – dodajmy – prawdopodobnie utrzyma się przez dłuższy czas. W efekcie nowe (wyjątkowe) zasady postępowania stają się standardem.
Równie restrykcyjnie powinno się podchodzić do zasad utrzymania pomieszczeń. Jak podkreślają twórcy katalogu dobrych praktyk – konieczny jest szczegółowy plan mycia i dezynfekcji sal, w których przeprowadzane są zabiegi endoskopii, a sama dekontaminacja powinna odbywać się przy użyciu preparatów wirusobójczych. Co zrozumiałe – czynności te należy wykonywać częściej niż dotąd, a to już niemałe wyzwanie dla zarządzających placówkami medycznymi.
Na szczęście częstsza, szybsza i dokładniejsza dekontaminacja pomieszczeń jest dzisiaj możliwa – bo można użyć jednego z nowoczesnych urządzeń do rozpylania preparatów biobójczych. Dekontaminatory elektrostatyczne Victory 200 i Victory 300 ES wykorzystują zjawisko przyciągania naładowanych elektrycznie mikrocząsteczek roztworu. Preparat przykleja się do dezynfekowanej powierzchni niezależnie od jej nachylenia i… po prostu działa. Technologia ta pozwala nie tylko na zwiększenie skuteczności działania środka biobójczego przy mniejszym jego zużyciu, ale i na wyraźne (nawet kilkukrotne!) przyspieszenie procesu dekontaminacji. Urządzenia różnią się gabarytami i przeznaczeniem. Lekki, ręczny model Victory 200 doskonale sprawdzi się w przypadku mniejszych obiektów, natomiast dekontaminator plecakowy Victory 300 ES, z większym zbiornikiem i wyższym ciśnieniem roboczym pomoże w utrzymaniu standardów w dużych obiektach opieki zdrowotnej.
Urządzenia do dekontaminacji powietrza i pomieszczeń
Warto zwrócić uwagę na prostotę obsługi i brak uciążliwości dla otoczenia. Dekontaminatory elektrostatyczne serii Victory są ciche, a cały proces odkażania – błyskawiczny i całkowicie bezpieczny dla ludzi. Procedura
może być powtarzana wielokrotnie, bez zakłócania działania placówki.
Zalecenia ESGE i ESGENA, po kilku miesiącach panowania pandemii, nikogo już nie dziwią. Podobnie jak w innych specjalnościach medycznych – również w pracowniach endoskopii wdrożono już kryzysowe procedury, a po początkowym szoku również rynek dopasował się do nowych wymagań.