W oficjalnych dokumentach poświęconych bezpieczeństwu sanitarnemu, a także w różnego rodzaju zaleceniach i przepisach, często pojawia się słowo „dekontaminacja”. Kontekst wskazuje, że chodzi o procedurę neutralizacji szkodliwych substancji. No dobrze, ale w takim razie – jak „dekontaminacja” ma się do dobrze nam znanych „dezynfekcji” oraz „sterylizacji”? Odpowiedzi na to pytanie nie ułatwia fakt, że o dekontaminacji mówi się też w wojsku czy straży pożarnej. O co chodzi?
Spis treści:
Jak wynika z definicji – dekontaminacja to oczyszczenie z substancji, które są lub mogą być szkodliwe dla człowieka. Co istotne, mowa tutaj nie tylko o powierzchniach narzędzi czy innych przedmiotów, nie tylko o powierzchniach w budynkach (podłogi, ściany) albo o powierzchniach znajdujących się na wolnym powietrzu. Dekontaminacji poddaje się również żywe organizmy – człowieka i zwierzęta (np. zwierzęta hodowlane). Przy czym może proces ten może polegać na usunięciu szkodliwych substancji z odzieży, z powierzchni skóry lub sierści czy piór, ale też – na neutralizacji niebezpiecznych związków, które dostały się do organizmu. Przykładem może być zabieg płukania żołądka po przypadkowym wypiciu toksycznych chemikaliów czy prowokowanie wymiotów, które mają pomóc usunąć truciznę z przewodu pokarmowego.
Wśród substancji, którymi skażenie wymaga dekontaminacji, można wymienić drobnoustroje uznawane za patogeny (w formie aktywnej i przetrwalnikowej), substancje chemiczne i materiał biologiczny, materiały promieniotwórcze i pozostałości rozpadu tych materiałów. Odmianą dekontaminacji są również procesy dezynsekcji i deratyzacji, czyli pozbywanie się owadów i robaków oraz gryzoni.
Już z tego katalogu zagrożeń wynika, że o dekontaminacji mówią zarówno lekarze i personel medyczny chroniący pacjentów przed wirusami i bakteriami, jak i żołnierze (np. usuwający pył radioaktywny), strażacy (po pożarze oczyszczający swoje ubrania z toksycznych pozostałości spalania) czy przemysł spożywczy walczący ze szkodnikami. My jednak skupimy się na dekontaminacji w placówkach medycznych i branży beauty.
Określenie „dekontaminacja” jest zdecydowanie szersze niż każde z innych terminów opisujących zabiegi zmierzające do oczyszczenia przedmiotów czy powierzchni. Dezynfekcja i sterylizacja – dwie podstawowe procedury zapewniające bezpieczeństwo pacjentów i klientów salonów kosmetycznych, są po prostu odmianą dekontaminacji. A ściślej – dekontaminacją medyczną, skupioną na ograniczeniu lub całkowitym usunięciu patogenów mogących stanowić zagrożenie dla człowieka.
Podstawowym zabiegiem jest mycie, spłukiwanie lub przecieranie – z użyciem detergentu lub/i środka myjąco-dezynfekującego. Kolejną czynnością, pozwalającą na skuteczniejsze ograniczenie ilości bakterii, wirusów i grzybów, jest dezynfekcja. A tam, gdzie ryzyko jest największe, konieczny jest najwyższy stopień dekontaminacji, czyli proces zakończony pełną sterylizacją.
Wyroby medyczne wymagają szczególnego postępowania. Wynika to ze specyficznych okoliczności – są wykorzystywane w miejscach, w których pojawienie się bakterii, wirusów i grzybów jest bardzo prawdopodobne, a ryzyko skażenia krzyżowego (np. między pacjentami) jest duże. Znaczenie ma również fakt, że zabiegi medyczne i kosmetyczne bardzo często wiążą się z naruszeniem tkanki. I jest to bezwzględną przesłanką do stosowania jałowych narzędzi i materiałów. Czyli – albo produktów jednorazowych dostarczonych w stanie jałowym z fabryki albo wyrobów medycznych wielorazowego użytku, poddanych pełnej sterylizacji. W takim wypadku dekontaminacja to po prostu tzw. reprocesowanie, zaczynające się od usunięcia pozostałości materiału biologicznego, poprzez mycie, suszenie, dezynfekcję, pakowanie w opakowanie sterylizacyjne i poddanie wyrobu wyjaławianiu w sterylizatorze (parowym lub plazmowym).
Ale dekontaminacji (nieco niższego stopnia) należy również poddawać inne przedmioty i powierzchnie znajdujące w gabinecie. Na meblach, sprzęcie medycznym, wyposażeniu, a także na powierzchni podłóg i ścian również znajdują się patogeny, które mogą przenieść się na skórę pacjentów i personelu. Konieczna jest więc dezynfekcja, począwszy od podstawowego, najprostszego przecierania z użyciem środka dezynfekującego czy używanie aktywnych zamgławiaczy generujących biobójczy aerozol, poprzez stosowanie dekontaminatorów elektrostatycznych (rozpylających specjalny preparat dezynfekujący osadzający się na trudno dostępnych powierzchniach) po zaawansowane urządzenia opracowane specjalnie z myślą o oczyszczaniu powietrza i powierzchni w pomieszczeniach o znaczeniu krytycznym.
W salonach kosmetycznych, ośrodkach SPA czy studiach tatuażu jest podobnie. Branża beauty, o czym wielokrotnie wspominaliśmy, podlega tym samym rygorom sanitarnym co placówki medyczne. Czyli – w zależności od charakteru wykonywanej usługi - jej inwazyjności i potencjalnego skażenia drobnoustrojami, konieczne jest podjęcie odpowiednich czynności. Od podstawowego utrzymania czystości, czyli usuwanie różnego rodzaju zanieczyszczeń (substancje chemiczne, materiał biologiczny), poprzez dezynfekcję (powierzchni, mebli, narzędzi) aż po pełną sterylizację wybranych narzędzi czy akcesoriów. Nie można zapominać również o dekontaminacji skóry pacjenta/klienta oraz personelu. I tutaj mówimy zarówno o dezynfekcji miejsc poddawanych zabiegowi, jak i profilaktycznej dezynfekcji rąk i ogólnie - powierzchni skóry.
Oczywiście nie można wykluczyć, że w niektórych przypadkach, również w realiach gabinetu lekarskiego czy salonu kosmetycznego, konieczny będzie inny rodzaj dekontaminacji – choćby odtrucie przy przypadkowym połknięciu toksycznych chemikaliów, albo przy walce z uciążliwymi insektami. Ale to już temat do rozwinięcia w innym artykule.